Poniedziałek 16.09.2024. To są wakacje Edyty , Kornela , Cyprian , Edyta , Eugenia , Franciszek , Kamila , Kornel , Lucja i Wiktor
Rozrywka Encyklopedia Gry
PaduServer » PL » Rozrywka » Dowcipy » Kawaly o facetach » W banku. Dysponentka do klienta: -

W banku. Dysponentka do klienta: -

W banku. Dysponentka do klienta:
- Niech pan tutaj podpisze parafką!
Klient napisał: Parafia Rzymsko - Katolicka.

Więcej żartów na Kawaly o facetach

Dziewczyna i chłopak chodzą ze sobą od kilku miesięcy.
Pewnego piątku spotkali się po pracy w barze. Posiedzieli tam chwilę, a potem poszli do pobliskiej restauracji. Po kolacji wstąpili do jego domu, gdzie zostali na noc.
Wersja zdarzeń wg dziewczyny:
Umówiliśmy się w piątek wieczorem. Kiedy przyszłam do baru, on był w dziwnym humorze; pomyślałam, że to może dlatego, że trochę się spóźniłam, ale nic mi nie powiedział i rozmowa nam się jakoś nie kleiła, więc pomyślałam, że powinniśmy się przenieść w bardziej kameralne miejsce, żeby móc porozmawiać bardziej intymnie.
Poszliśmy do restauracji, ale on wciąż był jakiś nieswój i ja próbowałam go rozweselić, ale zaczęłam się też zastanawiać czy to chodzi o mnie czy coś innego, no i spytałam go o to, i powiedział, że nie, ale wiesz, wciąż nie byłam o tym zbytnio przekonana, w każdym razie w drodze do niego powiedziałam mu, że go kocham, ale on tylko mnie objął i nie wiedziałam już, do cholery, co ma to wszystko znaczyć, no, bo wiesz, on mi nie odpowiedział, ani nic takiego, więc po drodze zastanawiałam się czy chce już ze mną zerwać i próbowałam go o to spytać, ale on tylko włączył telewizor, więc powiedziałam, że idę spać i po dziesięciu minutach przyszedł do mnie i się kochaliśmy, ale on wydawał się jakiś nieobecny i po wszystkim chciałam po prostu sobie pójść i sama już nie wiem, co on sobie myśli, czy to znaczy, że ma inną?
Wersja zdarzeń wg chłopaka:
Przerąbany cały dzień w robocie. Potem za to zajebisty sex wieczorem.
Dlaczego Bóg stworzył pierwszego mężczyznę?
- Bo zawsze zaczyna się od zera!
Dwóch facetów grzebie w śmietniku.
- Ty, Stasiu, zobacz to chyba ręka?
- Tak, to ręka.
Grzebią dalej.
- Stasiu, patrz, noga.
- Faktycznie, chyba noga.
Grzebią dalej. Odkrywają głowę.
- Patrz Stasiu, to baba.
- No popatrz Tadziu, całkiem dobrą babę wyrzucili.
Kupił facet nożyczki i wyciął komuś kawał.
Moja dziewczyna miała dwadzieścia trzy lata kiedy popełniła samobójstwo po tym jak dowiedziała się, że spałem z jej matką. Mogłaby dać sobie spokój, przecież to było dwadzieścia cztery lata temu.
- Kochanie, chcę sobie uprać bluzę, jaki program ustawić w pralce?
- A co napisali na bluzie?
- Uniwersytet Ohio.
Polak pojechał na wakacje do Hiszpanii. Wiele słyszał o corridzie więc postanowił ujrzeć to widowisko na własne oczy. Stanął przed stadionem, kupa ludzi, zero kasy ...
- Wejdę na krzywy ryj.- pomyślał.
Odnalazł tylne wejście i obserwował z pewnej odległości, jak załatwiają to inni. Jako pierwszy do odźwiernego podszedł gość w bogato wyszywanym złotem mundurze i powiedział:
- Matador! - odźwierny nisko się ukłonił i otworzył przed nim drzwi.
Następnie zjawił się ubrany w czerń i srebro facet z czapką na głowie:
- Pikador! - przedstawił się i odźwierny wpuścił go uprzejmie.
Chwilę później przed drzwiami stanął mężczyzna ubrany w purpurę i dumnie powiedział:
- Torreador!
Gdy ten również zniknął za drzwiami, Polak podrapał się po głowie, poprawił kanty w swoich dresach, śmiało podszedł do odźwiernego i rzekł:
- Teodor!
Idzie ulicą trzech kolesi: Jeden na spidzie, drugi na kwasie, trzeci po Grasie. Dochodzą do ogromnego muru.
Ten na spidzie mówi:
- Chłopaki, musimy to rozwalić.
Ten na kwasie mówi:
- Po co? Czy nie lepiej przez to przeniknąć?
A ten po Grassie mówi:
- Chłopaki, chodźmy już do domu. Jeść mi się chce.
Wchodzą kontrolerzy do tramwaju.
- Bileciki do kontroli. - zwraca się kontroler do jednego mężczyzny.
Ten zaczyna się obmacywać, klepać się po kieszeniach i po tułowiu, w oczach coraz większy strach.
- Co bileciku nie mamy? - pyta kontroler z triumfem.
- E tam bileciku ... Jaki ja chudy jestem! - odpowiada mężczyzna.
Facet siedzi na balkonie i patrzy, a tu wióry lecą.
Patrzy, a piętro wyżej sąsiad struga wariata.